Siemka kochani! Dzięki majówce mam teraz dużo czasu, ale piszę
wieczorami, bo w dzień jestem na dworze. Pogoda wyśmienita, cieplutko,
chociaż jest zimny wiatr. Przychodzę do Was z kolejnym rozdziałem,
który, mam nadzieję, się Wam spodoba. Jeśli chcielibyście mnie lepiej
poznać-mój instagram : [Instagram-też-go-masz?].Przepraszam za błędy.
******************************************
Hermiona obudziła się następnego ranka wypoczęta i w wyśmienitym humorze. Szybkim ruchem wyskoczyła spod kołdry i poszła do łazienki. Wzięła przysznic, umalowała się:
Ubrała się w:
I obowiązkowo kolorowa fryzura:
Jeszcze nakładka:
I gotowe.Postanowiła spędzić dzień na plaży, dlatego wzięła 10 naleśników z dżemem truskawkowym, dwie butelki mirindy i jedną zwykłej wody, książki, telefon z ładowarką przenośną, ręcznik, klapki i strój:
Gdy schodziła do hallu, szukała Malfoy'a wzrokiem. Gdy go ujrzała, szczęka jej opadła. Siedział przy fontannie bez koszulki i patrzył się na nią z tym swoim uśmieszkiem. Wiedziała, że jest przystojny, ale... Zatkało ją:
On, jakby nigdy nic, przechodząc obok niej, szepnął jej do ucha:
-Zamknij, bo ci mucha wleci.
Ona, gdy już się wybudziła z transu, popatrzyła na niego kpiącym wzrokiem.
-Wiesz, gdybyś wreszcie przestał zajmować się tylko sobą, domyśliłbyś się, że zachwycam si,ę fontanną, nie tobą.
-Wypraszam sobie. Jestem główną atrakcją w tum hotelu. Po za tym... I tak wiem swoje.
-Możesz sobie pomarzyć.- Gdy już miał odchodzić, złapała go za rękę.
-Przepraszam. Mogę o coś zapytać?
Spojrzał na nią z wyczekującym wzrokiem. A ona nagle zmieniła swe zamiary.
-Idę na plażę, pójdziesz ze mną?
On, kompletnie zszokowany jej pytaniem, odpowiedział tylko:
-Ok, zaczekasz? Muszę się spakować.
Uśmiechnęła się do niego.
-No jasne.
Po chwili wyszedł z wody i bezszelestnie podszedł do niej od tyłu. Zamierzał ją wystraszyć, ale zobaczył, że coś rysuje, zaciekawiła go.Spojrzał jej przez ramię i ujrzał:
Zupełnie, jakby patrzył w lustro. Zamierzał ją zdenerwować.
-I miałem rację! Bujasz się we mnie!-zawołał triumfującym tonem.
Hermiona tak się wystraszyła, że z pozycji leżącej w pół sekundy skoczyła w górę.
-Malfoy! Nigdy więcej mnie tak nie strasz! -I pod presją chwili wrzuciła go do wody z dwumetrowej skarpy. Draco zamierzał się z niej ponabijać, a że umiał doskonale nurkować, schował się w wodzie. Granger, wystraszona, że go utopiła, skoczyła ze skarpy i zaczęła wołać:
-Draco! Draco! Nie rób mi tego! - I się rozpłakała. Zaczęła tak rzewnie płakać, że zaczęło jej brakować tchu. Więc Draco wyskoczył z wody, a ona rzuciła się w jego ramiona i jeszcze bardziej się rozpłakała:
-Ty debilu-u ... Myślałam-am , że c-cię... u-u-utopiłam....
-Spokojnie, aż taki głupi nie jestem, żeby dać się utopić...-spoliczkowała go.
-Za co?!
-Wcale się w tobie nie bujam.-spoliczkowała go w drugi polik.
-A to za co?!
-A właśnie, że jesteś taki głupi. -A on, nie wiedząc czemu, pocałował ją. Oddała pocałunek. I całowali się, rękoma błądząc po swoim ciele. Długo, po szyje w morzu, ona jeszcze ze łzami w oczach.
Wrócili wieczorem do hotelu, trzymając się za ręce, wesoło rozmawiając. Gdy Draco odprowadził Mionę do pokoju, ona dała mu całusa w policzek. Oboje zasnęli szybko, zmęczeni wydarzeniami tego nietypowego dnia.
C.D.N.
po pierwsze skoro Hermiona na co dzień maluje się tak mocno to ja nie chcę widzieć makijażu na imprezę, po drugie to "coś" na telefon zwie się case lub obudowa a nie nakładka teraz cytuję "wzięła 10 naleśników" to są te naleśniki co spakowała jak jeszcze były ciepłe, bo do tego czy są jeszcze dobre to ja mam chyba zmienną opinię od twojej po trzecie w poprzednim rozdziale Draco i Hermiona wyzywali się i gdyby mogli to by się pozabijali a na następny dzień wszystko nagle jest zajebiście i całują się i się przyjaźnią
OdpowiedzUsuńNa telefon zakładamy etui a nie nakładkę. Nie wiem jakim cudem wzięła 10 naleśników... W ręce? Raczej tylu nie zjadła bo by sie porzygała. Beznadziejny ten blog. Chyba stworzony dla śmiania się niż tak na serio...
OdpowiedzUsuńno bo to chyba troll, to nie jest możliwe żeby to na serio było
UsuńMyśląc nad kolejnym kreatywnym komentarzem nawiązującym do tego raka doszłam do wniosku, że i tak za dużo czzasu spędziłam na tym niby-blogu
OdpowiedzUsuń