czwartek, 14 lipca 2016

Rozdział 6-Awantura z Ronem, dziwny Malfoy i szaleńcze zakupy.

 Hejka!! Myślałam, że rozdział będzie dłuższy, no ale z powodu wakacji cierpię na brak czasu i weny. No  
   i ...OMG! Jest was już ponad 700 i ciągle przybywa! Nigdy nie przypuszczałam, że ten blog zdobędzie taką popularność, w ogóle nie wiedziałam, czy ktoś dalej czyta dramione, a tu proszę!!!  DZIĘKUJĘ!!! I przepraszam, że tak długo nie było rozdziału :( . Przepraszam za błędy i powtórzenia. Życzę miłej lektury!
**********************************************************************************

 Wpatrywałam się z osłupieniem w postać, która stała przede mną. Jak on śmiał tu przyjechać?!
      -Ron, mówiłam ci, że chce odpocząć!! Przede wszystkim od ciebie!!!!!!!!!!
- Wiem, Mionka, ale może chciałabyś do mnie wrócić?
-Weź się wypchaj!-krzyknęłam nieźle wkurzona.
-Odwal się od mojej dziewczyny, wiewiórko.-usłyszałam głos Draco. Czułam jednocześnie złość i ulgę. Może ten palant (czytaj:Ron) się wreszcie odwali, ale ja nie jestem dziewczyną pana Fretki xD. Postanowiłam zignorować ten fakt i mijając Rudego, przylgnęłam do Malfoy'a i obdarowałam go pocałunkiem szybkim, ale namiętnym. Niech Weasley poczuje, co stracił.
-Tylko nikomu nie mów...-szepnęłam pochylając się w stronę Rona i śmiejąc się cicho, położyłam palec na ustach gestem nakazującym milczenie. Złapałam Draco za rękę, pociągnęłam go do swojego pokoju i puściłam filmik z odgłosami całowania. Byłam pewna, że Rudy podsłuchuje. uśmiechnęłam się, wyłączyłam filmik i ściągnęłam bluzkę, poczochrałam sobie włosy i odcisnęłam kilka razy swoje usta na policzku, szyi i czole mojego ,,chłopaka". Rozmazałam sobie szminkę i otworzyłam drzwi na oścież, żeby było widać nasze ,,stylizacje". Wypchnęłam Draco i udając, że sapię, powiedziałam tylko:
-Wieczorem.-i zamknęłam oczy. Nieco zdziwiona moją spontanicznością i pomysłowością uwaliłam się na łóżku. Przetransmutowałam sobie czystą kartkę  ze szkicownika w paczkę solonych czpisów. Weszłam na moim lapku  w yt i kliknęłam piosenkę [Lady Pank-Stacja Warszawa]. Po chwili zamówiłam sobie na allegro to:
















Oczywiście, te rzeczy brałam do Hogwartu, więc zamówiłam jeszcze to:






Od niechcenia spojrzałam na zegarek: 21:30?! Przesiedziałam przed lapkiem 5 godzin! Zmęczona powlokłam się do łazienki, wzięłam zimny prysznic i  ubrałam się w cieplutką piżamkę. Położyłam się do łóżka. Zmęczona, ale zadowolona z dzisiejszego dnia i zakupów, odpłynęłam do krainy Morfeusz, choć nie powiem, męczyła mnie myśl, że wydałam na zakupy w internecie ponad 25 tysi. Ta...