środa, 10 lutego 2016

Miniaturka nr1- ZIMOWE CUDA

   Hej.
 Myślałam, że miniaturka będzie trochę dłuższa, no ale brak weny. Tak jak obiecałam, udostępniam wam moją pierwszą opowieść. Dedykuję ją Marysi F. Z góry przepraszam za wszystkie błędy.  Miłego czytania!
                                                                                                                                  Martyna
**************************************************************************************


      ,,Zimowe cuda"
 Hermiona siedziała na parapecie w swojej sypialni i rysowała w swoim szkicowniku. Uważała go za swój odpowiednik pamiętników innych dziewczyn, które rozpisywały się w zeszytach nad chłopakami i ich ,,dodatkami", jak je nazywała w myślach dziewczyna: oczy, usta, nos, bicepsy i itp. Dla niej samej liczyła się osobowość, zerwała z Ronem dlatego, że nie był w jej stylu. Gdy skruszona powiedziała mu, że z nimi koniec, on objął ją ramieniem i ku jej radości i wielkiemu zdziwieniu przyjął jej propozycję powrotu do przyjaźni. Szatynka uśmiechnęła się pod nosem i oderwała wzrok  od wirujących na wietrze białych płatków śniegu za oknem, którego rama tak cudownie pasowała  do czarnego grudniowego nieba. Z roztargnieniem spojrzała na swój rysunek i skrzywiła się. Wyrwała kartkę, zmięła ją w ręce rzuciła celnie do kosza.
                                                           (rysunek Hermiony)
Miona spojrzała na zegarek - dochodziła północ. W Hogwarcie nigdy nie pozwalała sobie na takie późne chodzenie spać, nawet w weekendy już od 23:15 leżała w łóżku. Sprzątnęła kredki i wskoczyła na tapczan. Szczelnie otuliła się kołdrą i już po chwili odpłynęła do krainy Morfeusza.
                                                     ******************************
Nazajutrz Granger obudził cudowny zapach naleśników z syropem klonowym. Szybko się pomalowała i ubrała w:
Gdy sięgała do klamki, nagle zamarła. Postanowiła coś zmienić. Stanęła przed lustrem, machnęła kilka razy różdżką i obejrzała efekt w lusterku. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów spięła włosy i jej zdaniem efekt był powalający.



Zeszła na dół i zobaczyła coś, co kazało jej ustom uśmiechnąć. Jej rodziców nigdzie nie było widać, natomiast salon i przedpokój był pełen zamaskowanych śmierciożerców.  Nagle ktoś przyciągnął ją do siebie i przytulił. Jej mózg intensywnie myślał-kto to? Po chwili wahania odważyła się spojrzeć w te oczy, należące do...
-Malfoy?! Co ty tutaj robisz?! - zatkał jej usta czymś ciepłym i miękkim. Swoimi ustami. Nie wiedziała dlaczego, ale odwzajemniła delikatnie WRÓĆ!!! Bardzo dobrze wiedziała, dlaczego łapczywie pocałunek. Bo od miesiąca była szaleńczo zakochana w pewnej tlenionej, rozbrykanej fretce.
-Tak się o ciebie martwiłem...
-Ale już nie musisz.
-Twoi rodzice są bezpieczni. A teraz, za pozwoleniem, wybierzemy się do twoich przyszłych teściów. Co ty na to?
-Jak na lato. -zaśmiała się.
-Idź się  spakować.
-Chodź mi pomóc.
    Gdy wszystko spakowali, Hermiona ostatni raz spojrzała na swój pokój, po czym złapało Draco za rękę i szybko wyszli przed dom. Rozległ się huk i po domu pozostały tylko zgliszcza. Spojrzała na ukochanego.
-Mam nadzieję, że wiesz, co robisz.


 Pokój Miony ->

                                                                                                                                          10 II 2016r.
Hej! 
Ten blog jest założony od dość długiego czasu, choć nic nie jest jeszcze na niego nie wstawiłam. Dzisiaj zaczynam pisać nową miniaturkę o tematyce Dramione,  może  nawet dziś już ją wstawię. Już od dawna piszę opowiadanie ( na razie w zeszycie, chcę mieć pewność, że nie zrezygnuję z pisania po kilku rozdziałach), lecz z przykrością stwierdzam, że zgubiłam ten zeszyt.  Przepraszam, ale obiecuję wstawić coś niedługo. Przepraszam za wszystkie niedogodności. :)
                                                                                          Martyna