Myślałam, że miniaturka będzie trochę dłuższa, no ale brak weny. Tak jak obiecałam, udostępniam wam moją pierwszą opowieść. Dedykuję ją Marysi F. Z góry przepraszam za wszystkie błędy. Miłego czytania!
Martyna
**************************************************************************************
,,Zimowe cuda"
Hermiona siedziała na parapecie w swojej sypialni i rysowała w swoim szkicowniku. Uważała go za swój odpowiednik pamiętników innych dziewczyn, które rozpisywały się w zeszytach nad chłopakami i ich ,,dodatkami", jak je nazywała w myślach dziewczyna: oczy, usta, nos, bicepsy i itp. Dla niej samej liczyła się osobowość, zerwała z Ronem dlatego, że nie był w jej stylu. Gdy skruszona powiedziała mu, że z nimi koniec, on objął ją ramieniem i ku jej radości i wielkiemu zdziwieniu przyjął jej propozycję powrotu do przyjaźni. Szatynka uśmiechnęła się pod nosem i oderwała wzrok od wirujących na wietrze białych płatków śniegu za oknem, którego rama tak cudownie pasowała do czarnego grudniowego nieba. Z roztargnieniem spojrzała na swój rysunek i skrzywiła się. Wyrwała kartkę, zmięła ją w ręce rzuciła celnie do kosza.
(rysunek Hermiony)
Miona spojrzała na zegarek - dochodziła północ. W Hogwarcie nigdy nie pozwalała sobie na takie późne chodzenie spać, nawet w weekendy już od 23:15 leżała w łóżku. Sprzątnęła kredki i wskoczyła na tapczan. Szczelnie otuliła się kołdrą i już po chwili odpłynęła do krainy Morfeusza.
******************************
Nazajutrz Granger obudził cudowny zapach naleśników z syropem klonowym. Szybko się pomalowała i ubrała w:
Gdy sięgała do klamki, nagle zamarła. Postanowiła coś zmienić. Stanęła przed lustrem, machnęła kilka razy różdżką i obejrzała efekt w lusterku. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów spięła włosy i jej zdaniem efekt był powalający.
Zeszła na dół i zobaczyła coś, co kazało jej ustom uśmiechnąć. Jej rodziców nigdzie nie było widać, natomiast salon i przedpokój był pełen zamaskowanych śmierciożerców. Nagle ktoś przyciągnął ją do siebie i przytulił. Jej mózg intensywnie myślał-kto to? Po chwili wahania odważyła się spojrzeć w te oczy, należące do...
-Malfoy?! Co ty tutaj robisz?! - zatkał jej usta czymś ciepłym i miękkim. Swoimi ustami. Nie wiedziała dlaczego, ale odwzajemniła delikatnie WRÓĆ!!! Bardzo dobrze wiedziała, dlaczego łapczywie pocałunek. Bo od miesiąca była szaleńczo zakochana w pewnej tlenionej, rozbrykanej fretce.
-Tak się o ciebie martwiłem...
-Ale już nie musisz.
-Twoi rodzice są bezpieczni. A teraz, za pozwoleniem, wybierzemy się do twoich przyszłych teściów. Co ty na to?
-Jak na lato. -zaśmiała się.
-Idź się spakować.
-Chodź mi pomóc.
Gdy wszystko spakowali, Hermiona ostatni raz spojrzała na swój pokój, po czym złapało Draco za rękę i szybko wyszli przed dom. Rozległ się huk i po domu pozostały tylko zgliszcza. Spojrzała na ukochanego.
-Mam nadzieję, że wiesz, co robisz.
Pokój Miony ->